This Is Not What I Expected (2017) - full transcript

An obsessive CEO of a company meets a ragged chef by chance. They are drawn closer together because of their love for delicacies, yet their personalities clash big time.

Tę wołowinę najlepiej przyrządzać
na piecyku hibachi.

Panie Lu, moi ludzie czekali na pana
dwie godziny.

Ja czekałem kolejne pół, aż pan zje.

W tym czasie mogłem zdobyć
dla firmy kolejny hotel.

Uważasz, że jesteś więcej wart
niż stek z wołowiny kobe?

Dziękuję. Zwalniam cię.

- Przepraszam.
- Przestań.

Nienawidzę słuchać przeprosin.

One zmuszają mnie,
bym udawał fajnego gościa

i pozwolił, żeby błędy
uszły ci na sucho.

Nigdy nie znalazłeś hotelu,



który byłby wart mojego czasu.

TY PSIE!

Oszuści! Jest w jego ramionach!

Nie martw się. Zapłacą.

Shengnan, jesteś dobrą przyjaciółką.
To czarny Q7?

Tak, czarne audi.

Drugie piętro?

Tak, drugie.

Ten samochód na to zasłużył.

Weszłam na niego. Jeszcze porysuję.

Dołączę do ciebie.

Głębiej.

To sprawa osobista. Spadaj!

Nie wolno ci nagrywać. Usuń to.



Usuń!

Usuń!

Spójrz w górę.

To kolejny dowód.

Kim jesteś?

Wziąłeś złe kluczyki?

Kim jesteś?

Jestem tutaj. A ty gdzie jesteś?

Jego samochód nie jest porysowany.
Jesteś na właściwym piętrze?

Mówiłam, że to drugie piętro.
Drugie.

Gdzie jesteś?

- Policja czy szpital?
- Przepraszam.

- Proszę nie dzwonić na...
- Nie przepraszaj mnie.

Mogę to naprawić.

Pokażę.

Zobacz.

Widzisz?

KOCHAM PSY!

Szpital.

Nie!

Nie dzwoń tam.
Dotrzymuję słowa.

Przemaluję go. Będzie jak nowy.

Przysięgam.

Samochód można przemalować,
ale co z obelgą?

Możesz mnie obrazić.

Zadzwoń do warsztatu
samochodowego o 12.00.

Jeśli nie zadzwonisz do 12.10,
zgłoszę to na policję.

NIE TEGO SIĘ SPODZIEWAŁEM

Gdzie są klucze?

Dzięki, Szefie.

Marokański tadżin z mięsem gołębia.

Pyszne. Niezwykłe.

Wiesz, że uwielbiam mięso.

- Nie lubię niczego łagodnego.
- Dlatego wybrałam gołębia.

Jest mały, ale bardzo mięsisty.

Pobrudziłeś się.

Wytrę.

Nie mówię o gołębiu, tylko o...

Przestań mnie prosić,
żebym próbował twoich potraw.

Wiesz, że to niewłaściwe?

Przepraszam, główny menedżerze.
To się już nie powtórzy.

Zamknąć drzwi?

Zaczekaj.

Tak sobie myślę, że powinniśmy

zastanowić się nad naszym związkiem.

Chcesz powiedzieć wszystkim,
że jesteśmy razem?

Przecież mówiłeś,
że to wpłynie na naszą karierę.

Nikomu nie powiemy.

Rozstajemy się.

Shengnan,
uwielbiam twoje dania, ale...

Nie jesteś moim daniem.

Lubię mięso, a ty
nie masz go w sobie ani grama.

Nie mam nic przeciwko warzywom.

Bakłażany, dynie, także melony,

mają dużo miąższu, a ty

jesteś jak szczypiorek.

Jak ten tutaj, bez nawozu.

Shengnan...

Mam nadzieję, że cię nie uraziłem.

Nie poddawaj się.

Wielu ludzi jest jak szczypiorek,

- a jednak...
- Wyjdź.

W tej chwili.

- Jeszcze tu jesteś?
- Zameldowałem się w pokoju 1123.

- Potrzebuję trochę czasu.
- Pospiesz się.

Mogę w czymś panu pomóc?

Proszę zanieść mój bagaż
do pokoju 1123.

Zanieście bagaż
do pokoju numer 1123!

Zaprowadzę pana na górę.

Nie trzeba.

Nie trzeba.
Nie potrzebuję przyzwoitki.

- Dzień dobry. Jestem Berry.
- A ja Gladys.

Cieszymy się,
że możemy panu służyć.

O nie.
Nie idźcie za mną!

Dawno nikt tutaj nie mieszkał.
Czuć pleśń.

Ściągnij maskę. Nie słyszę cię.

Pokój ma najwyższy standard.
Przyjemne oświetlenie i wilgotność.

- Nie dają całkowitego zaciemnienia.
- A dźwiękoszczelność?

Idealna.

Musisz sprawdzić restaurację.

GRUPA VN SZUKA W SZANGHAJU
TRADYCYJNYCH HOTELI NA SPRZEDAŻ.

WYMAGAJĄCY PREZES LU JIN
POJAWIŁ SIĘ OSOBIŚCIE.

No dalej.

Delikatnie i po cichu.
Pospiesz się.

Wołowina wellington.
Życzę smacznego.

Mamy szefa kuchni
z restauracji z gwiazdką Michelin.

Jest dość znana w tej części miasta.

Farsz grzybowy
między ciastem a stekiem

powinien być zrobiony
z białych pieczarek,

a on użył brązowych.

Michelin?

Wszystko odrzucił.

Wielkoludzie, ugotujesz coś,
czego nie ma w menu?

Szefie, improwizacja
ma wyjść lepiej niż te dania?

Przygotowaliśmy piętnaście potraw.
Jadło je tysiące klientów.

Nawet szef kuchni skinąłby głową
i powiedział: „perfecto”.

Dlaczego gość odrzucił te dania?

Mówił dużo,
ale nic z tego nie zrozumiałem.

Może jest przeziębiony
i nie ma smaku.

Shengnan, pomóż mi.

Ugotuj coś, co zadowoli
gościa z pokoju numer 1123,

zanim o dwunastej się wymelduje.

Szefie, w dwadzieścia minut
nie przygotuje nawet sałatki.

Zostają tylko pracownicy kuchni.

Pąk Róży jest mały,
ale ma świetną lokalizację.

Budynek ma też ciekawą historię.

Powinniśmy go ująć
w planie przejęcia.

Wysłać to do zarządu?

Wyślij kogoś na negocjacje.
Możemy obniżyć cenę.

Hotel jest źle prowadzony.

Nie mają sali konferencyjnej.

Wymelduj nas.

Dzień dobry.

Jestem głównym menedżerem.
Przepraszam za nasze zaniedbania.

Przygotowaliśmy nowe danie.

Chcielibyśmy poznać pana zdanie.

- To jest...
- Wiem.

Spaghetti alla strega.

Czemu jest taki czysty?
Mówiłam, że chcę zobaczyć resztki.

Nie dotknąłem. Zjadł wszystko.

Powinieneś zostać zwolniony za to,
jak jest prowadzony hotel.

Nigdy bym się tu nie spodziewał
tak utalentowanej szefowej kuchni.

Skąd pan wie, że to kobieta?

To specjalne danie romskie

przekazywane w rodzinie
tylko kobietom.

Przyprawianie jest trudne,

a ona ośmieliła się
zastąpić cytrynę trawą cytrynową.

Dzięki temu danie pasuje
do obecnej pory roku.

Ciepłe czerwone wino przedstawia zimę.

Zimą cyganki lubią
podgrzewać żelazny garnek

i gotują mocny w smaku,
aromatyczny sos stregowy.

Nie ma ścisłego przepisu.

Składniki i ich ilość się różnią,
zależnie od osoby.

Niezwykłe.

Bardzo dobrze zbalansowany smak.

Dziękuję,

panie Lu.

Każdy ma wgrany inny kod.

Jedzenie jest kluczem
do jego odszyfrowania.

Smakosza nie interesuje sam smak,

ale też to, czy szef kuchni
zaspokoi jego pragnienie.

Proszę o uwagę.

Potwierdzam,
że gość z pokoju numer 1123

jest prezesem Grupy VN.

CZEKAM NA WIĘCEJ NIESPODZIANEK

Dlatego każdy z was
musi dać z siebie wszystko.

A zwłaszcza ty, Gu Shengnan.

Poinformuj ich, że od teraz
jem tylko to, co ona ugotuje.

Od teraz? Nie wyjeżdżamy stąd?

Odłóż wszystko na później.

To był ciężki dzień.

Uśmiech.

Na bezsenne noce najlepszy jest
makaron błyskawiczny.

Kiedy woda się zagotuje,
aromat się ulatnia.

Makaron gotuje się trzy minuty.
Najlepszy jest al dente.

Doskonałość ginie w mgnieniu oka,

ale liczby pomagają uchwycić perfekcję.

Ekstaza nie przychodzi
w momencie kulminacji,

tylko podczas oczekiwania.

Grunt to mieć nad tym kontrolę.

Czas jest wrogiem makaronu.

Makaron zmienia się
z sekundy na sekundę.

Kto tam?

Ty?

Powinienem był zadzwonić na policję.
Co robisz na moim balkonie?

Możesz się tak nie drzeć?!

Dlaczego krzyczysz?!
Wiesz, która jest godzina?!

Wdrapię się z powrotem, dobra?

Co?

- Co robisz?
- Ja... Lepiej zejdę na dół.

Zejdę na dół.

Na dół.

Hej!

Puść mnie!

Czemu ze mną zerwał?

Jestem mega... brzydka?

Nie puszczę, jeśli nie odpowiesz.

Brzydka...

Brzydota nie jest tragedią.

Sęk w tym, że nie jesteś
dość brzydka.

Być odpychającym lub cudownym...
Jedno i drugie jest wspaniałe.

Ale ktoś taki jak ty,
tak zwyczajnie brzydki,

jest nijaki.

Nie płacz.

Rozumiem. Idę sobie.

Jestem brzydka?

Włączysz klimatyzację?

- Kiedy mogę stąd wyjść?
- Nie znoszę takich przestępców.

Jesteś taki przystojny,
a głupio się bawisz w hotelu.

Siadaj!

Hej!

Co robisz?!
Najpierw ugotuj makaron!

Siadaj!

Patrz na zegar.

Przykryj.

Jeszcze nie.

Już.

Wylej wodę.

Dodaj wszystko.

Szybko, mieszaj.

Dobrze.

No mieszaj!

Dolej wodę.

Trzy czwarte.

Wystarczy.

Zaczekaj.

Jedz.

Pyszne. Masz do tego talent.

Co robisz?!

Siadaj.

Mówi Richard Meng.

Nie zgodziłem się
na zakup GB Airways.

Jestem odpowiedzialny za ten projekt.

Wątpię, żeby młodość,
talent i brak kobiety

w czymś mi przeszkodziły.

Zauważyłaś, że ta rozmowa
była udawana?

I to nieźle. Bardzo kreatywnie.

Dasz mi swój numer?
Na pewno zadzwonię.

Nie muszę. Już go masz.

Byłam jedną z dziewczyn,
które zniszczyły autko twojego szefa.

Niedawno dzwoniłam.

- Co jest?
- Nie...

Szczerze mówiąc,
jest dość przystojny.

Przeprośmy go.

Moja przyjaciółka
sprawiła panu kłopot.

- Chciałaby przeprosić.
- Nie znoszę słuchać przeprosin.

Stój!

Nie zbliżaj się.

- Masz mizofobię?
- Tak, i co z tego?

Kiedy wyszedłeś,

wdepnąłeś w psią kupę.

Ile jeszcze niespodzianek
masz dla mnie?

Otwórz drzwi.

Czekaj.

Jedź.

Ściągniesz naszą parasolkę?

Dasz radę!

Weź ją!

Czy ten staw służy
do trzymania bakterii?

Jest brudny.

- Zanotowałem.
- Co teraz?

O 20.00 spotkanie z personelem hotelu
w Bangkoku w sprawie nagród.

Są kiepscy, a mamy im
wręczać nagrody?

Kurde!

Uciekaj! Gościu w garniturze!

Uciekaj!

Przepraszamy pana.

Przepraszamy pana.

Przepraszamy pana.

Pewnie cholernie boli.
Nic ci nie jest?

Przepraszam.

Pracujesz tu?

Jako kto?

Złożysz skargę?

Nieważne.

Daj rękę.

Meng,

daj jej swój zegarek.

Zegarek ma alarm.

Jeśli zbliżysz się na 50 metrów,
wyda dźwięk ostrzegawczy.

- Mamy nadzieję, że będziesz go nosić.
- Przez 24 godziny.

Zrobisz to samo?

Oboje będziemy bezpieczni.

Szefie, jest 20.00.

Powitajcie wspaniałego prezesa,
pana Lu!

Obróć się bardziej w tę stronę.
Jeszcze trochę.

Dobra.

Pan Lu poprowadzi nas
we właściwym kierunku.

Dzień dobry.

Szybko!

Zamówienie z pokoju numer 1123!

Jajko?
Tylko jedno słowo?

Tyle dań?

Przygotowane przez tę samą
szefową kuchni?

Tak.

Ciekawe.

Mam nadzieję, że ci smakuje,
bo utrę ci nos!

Wystarczy.

Co to?

Użyła atramentu z kałamarnicy.

Kałamarnice wydzielają go, gdy uciekają.

- Zatem...
- Poddaje się.

Gość z pokoju numer 1123
jest wściekły?

Cały dzień jadł.

Podnosiłem ciężary.

Dotknij.

Dziękuję, ale nie.
Lubię rzeczy nijakie.

Shengnan.

Pomóż mi.

W czym?

Trener powiedział mi,

że nie powinienem jeść
tłustego jedzenia.

Rozstaliśmy się.
Nie będę więcej dla ciebie gotować.

Nie musisz.

Odkryłem, że niektóre rzeczy
są zdrowe, ale mają nijaki smak.

Na przykład...

odtłuszczone mleko,
dietetyczna cola, wegański kurczak

i oczywiście - ty.

Jesteś zdrowa,
a ja cię ignorowałem.

Chodźmy dzisiaj do ciebie.

Niech będzie.

Idę po auto.

Zaczekaj.

Lubisz mięcho, prawda?!
Masz swoje mięso!

Bułeczki i paróweczki!
Idealne połączenie!

Wszystko dla ciebie!
Nie odzywaj się do mnie więcej!

Shengnan.

Wychodzimy. Gość z pokoju 1123
więcej dzisiaj nie zamawia.

Co?

NIE JESTEŚ KAŁAMARNICĄ.
NIE UCIEKAJ.

ZOSTAŃ I BĄDŹ MOJĄ RYWALKĄ.

Koleś zna się na jedzeniu.
Zwykłe dania nie zrobią na nim wrażenia.

Pospiesz się. Musimy wracać
i stworzyć nowe dania.

Znowu tutaj? Mówiłam,
żebyś poszedł w inne miejsce.

Szybciutko.

Cześć, jedzonko.

ma ponad 200 tysięcy subskryberów.

Oby tak dalej.

Pożegnaj się, Szefie.

Cześć.

Twój pies jest wrogiem kobiet?
A może lubi chłopców?

Może nie lubi twojej gadki.

Wiesz, że mówię tak
tylko w programie.

Popularność w internecie
szybko przemija.

Póki jestem popularna,
muszę zdobyć fanów

i zarobić na sławie
prawdziwe pieniądze.

- Kiedy będę mogła być wolna?
- Spójrz na moją wolność.

To tylko złudzenie.

- Rodzice pchają cię do małżeństwa?
- Poddali się dawno temu.

Moja kuzynka ma 33 lata.

Nikt jej nie ponagla,
by znalazła męża,

bo ma dwa apartamenty.

Jeden w Pekinie,
drugi w rodzinnym mieście.

Prawdziwa wolność
zależy od pieniędzy.

Haruję jak wół, żeby zdobyć uznanie
gościa z pokoju 1123.

1123?

Kto to?

Może dać mi awans.

Kiedy kupi hotel,
zostanę główną szefową kuchni.

Ambitny plan na karierę, paniusiu.

Jak dla mnie,
ktoś lubi twoje dania,

a ty zabujałaś się w nim.

Nie tylko lubi moje potrawy.
On je rozumie.

Mam wrażenie,
że jesteśmy podobni.

Panie Gao...
Pan Lu nie chce nagrać filmików.

Uważa nasze kwestie za tandetne.

Nie mówiłeś mu, że nasz program

jest marny, wulgarny i bezwstydny?

Powiedział,
że skoro jesteśmy bezwstydni,

to czemu poświęcamy
tyle czasu na makijaż.

Jest tam.

Tamten wielki mężczyzna?

Jego imię znaczy
„wysoki, bogaty i przystojny”.

Prowadzi najpopularniejsze
programy w internecie.

Zobaczmy, jaką mamy publiczność.

Naprawdę cierpi pan na depresję?

Ma pan napięte relacje
ze swoim ojcem?

Ile miał pan dziewczyn?

A może... chłopaków?

Twój program pokazuje,
jak myślą zwykli ludzie.

Chcą, żeby bogaci
pochodzili z nieprawego łoża,

byli rozwięźli, samotni, niekochani
i mieli traumatyczne dzieciństwo.

Jeśli opowiem, jak dobre mam życie,
twoi widzowie nie uwierzą.

To tragedia zbliża ludzi do siebie.

Mamy złe informacje?
Dzieciństwo nie było traumatyczne?

„Wysoki, bogaty i przystojny”.

Takie imię to chyba efekt
traumy z dzieciństwa.

Widzowie nazywają pana...

Pan Kolcobrzuch.
Jest pan jadowity.

A to mały prezencik.
Daj zbliżenie.

No szybciej, zbliżenie.

Kolcobrzuchy są trujące,

ale tylko ignoranci
wgryzają się w nie.

Jest celebrytą?

Jest pan zamożny.
Czemu nie kupi pan naszej firmy?

Kosztuje tylko miliard dolarów.

Lubię kupować hotele
takie jak Pąk Róży,

podtrzymujące jednolity,
luksusowy charakter Grupy VN.

Kupować?

Potwierdzam, że gościem
z pokoju numer 1123

jest prezes grupy VN.

Rozumiem.

A co z nocą,

kiedy wepchał pan kobietę do walizki
i zaciągnął ją przed swój pokój?

- Co się stało?
- To nieporozumienie.

Nieporozumienie?
Wątpię w to.

Jeden z widzów twierdzi,
że aresztowano pana w nocy.

Chodziło o trzymanie się na dystans
od takich wsiurów jak my?

To było nieporozumienie.

Dobrze się pan bawił?

Ej, co robisz?!

Usunięto wszystkie zdjęcia
i filmiki z internetu.

Obiecali, że nic nie powiedzą,
ale chcą coś w zamian.

Jestem Lu Jin. Życzę wszystkim
szczęśliwych Walentynek.

A jeśli nie macie swojej walentynki,
nie poddawajcie się

i patrzcie z nadzieją w przyszłość.
Życzę wam wszystkiego dobrego.

Dobrze, następne.

Jestem Lu Jin.

Życzę wszystkim
szczęśliwego Dnia Pamięci.

Pamiętajcie o tych,
co od nas odeszli.

Nie wkurzajcie się, że odeszli.

Panie Lu, Kolcobrzuch wyżej.

Witajcie, jestem Lu Jin.

Życzę wam szczęśliwego Nowego Roku.

Gość z 1123 mówi, że możecie
dowolnie interpretować temat.

Włóżcie w to trochę siebie.

Trochę siebie?

CZAS - MIEJSCE - MOMENT

Oto pierwsze danie. „Czas”.

Lato jest jak pasja
eksplodująca niczym fajerwerki.

Grill w towarzystwie
argentyńskiego sosu chili...

...nadaje wiejski aromat.

Szefowa kuchni jest dzisiaj
w dobrym nastroju.

Rozmaryn.

Woń rozmarynu...

Tajemnicza latarnia morska...

Trafny opis Szanghaju.

Szef i jego patron,
dzięki jednemu daniu,

mogą nawiązać więź.

Nie wie, kim jestem,
ale może zapamięta tę chwilę.

Trzecie danie.
Żeberka jagnięce po francusku.

To danie to „Moment”.

Jesteśmy w samym centrum
Koncesji Francuskiej.

To część historii naszego hotelu.

O smaku żeberek jagnięcych
decyduje sos.

Użyła matchy, japońskiej herbaty,
aby uzyskać świeży aromat.

Herbaty?

Oddała ducha rytuału picia herbaty:
„Raz w życiu”.

Moment.

Dania zgodne z pańskimi tematami
zostały wykonane.

Szefowa kuchni chciałaby
zaprezentować swój własny temat.

Amerykańskie migdały,

kanadyjskie jagody,

brytyjski agrest.

Szczegółowy research.

Urodziłem się w Stanach,
dorastałem w Kanadzie,

a studiowałem i pracowałem
w Wielkiej Brytanii.

Powiedz jej,
że to się nazywa „Istnienie”.

Nasza szefowa kuchni jest pomysłowa.

Jest też trufla.

Dlaczego trufla?

To biała trufla z Alby we Włoszech.

50 euro za gram.
Nasz najdroższy składnik.

Odzwierciedla pana
arystokratyczne pochodzenie.

Chciałbym poznać szefową kuchni.

Jak zareagował?

Zrozumiał wszystko,
oprócz znaczenia białej trufli.

Chce poznać cię osobiście.

Jasne.

Nie chce się z panem widzieć.
Już pan odgadł znaczenie.

A co do trufli...
Rosną pod ziemią.

Wszystko w ich pobliżu umiera,

znacząc lokalizację trufli.

Trufle zabijają wszystko
wokół siebie,

aby stać się
najdroższym składnikiem.

Szefowa kuchni powiedziała,
że wymiana dań

jest jak osobiste spotkanie.

- Tak?
- Szefie, nie przyjadę.

Gdzie jesteś?

U mechanika. Jest wielka kolejka.

Ten hotel nieźle wygląda.
Wejdziemy do środka?

- Zwolnij.
- Kto to?

Jeśli to wszystko,
stanę lepiej w kolejce.

Porozmawiamy później.

Hej!

Znowu ty?

Bateria padła.

Dlaczego mnie śledzisz?
Jesteś wszędzie, gdzie pójdę.

Jesteś jak mucha.

Więc ty jesteś kupą.

Nie ruszaj się.

Zabierz ręce. No rozsuń je.

Jakim cudem ty...

Jesteś niechlujną wyjadaczką.

Nawet muchy są czystsze.

Czemu blokujecie drzwi?

Nic nie wyczuł. Nic nie czuję,
więc on tym bardziej.

Chyba że ma nos psa.

Mam złe przeczucia.

Pożar!

40 sekund.

Ustawcie się.

Minęła minuta, a nie ma wszystkich.

Niska świadomość bezpieczeństwa.

Proszę pani, jest pożar.
Może się pani pospieszyć?

Skąd wiesz, że to twój personel?

Maska. Ściągnij ją.

Szybko.

No już.

Co z nią?

Jedna warstwa
nie uchroni cię przed dymem.

Odłóż ręcznik.

Ręce na dół!

Ręce na dół!

No ściągnij to!

Więcej niż jedna warstwa.

Dwie warstwy.

Trzy.

Dalej!

- Dobra.
- Stój!

Mam upiec ciasto?

Wie, że to ja.

Tylko ty nabierasz się
dwa razy na tę samą sztuczkę.

Zniszczyłaś samochód,
żeby się zbliżyć do mnie?

Nasze spotkania były przypadkowe?

Kiedy dowiedziałaś się, kim jestem?

Kiedy udzielałeś wywiadu.

- A ty kiedy zorientowałeś się...
- Pozwoliłem ci pytać?

Dlaczego nic nie powiedziałaś?

Nie ma dla mnie znaczenia,
kim jesteś.

Więc dlaczego wykorzystałaś truflę?

Bo jesteś jak trufla,

co zabija całą roślinność
wokół siebie,

aby sama mogła rosnąć.

Mało uprzejme.

A dlaczego ugotowałaś danie
„Raz w życiu”?

To sprzeczność.

Nie jestem tutaj jedyna.

Dlaczego mnie szukałeś,
jakbym cię irytowała?

Upiecz moje ciasto.

Słucham?

Powinieneś być w Szwajcarii.
Co robisz w Szanghaju?

Prawie skończyłem.

Finalizujemy koszty.

To tylko hotel.
Nie trać więcej czasu.

Wiem.

Pospiesz się.

Dobrze, tato.

HOTEL PĄK RÓŻY
ANALIZA STRATEGICZNA

Wezwijcie głównego menedżera.

I obsługę hotelu.

Szefowa kuchni
ma dzisiaj wolne, panie Lu.

Czy chciałby pan...

Gość z pokoju 1123 mnie szuka?

Nic nie zamówił?

W porządku, cześć.

Kto tam?

Jak zrobić homara na trzy sposoby?

Usmaż głowę, z mięsa zrób sashimi,
a z ogona ugotuj congee.

306!

306! 306!

Ten pan powiedział,
że da mi homara,

jeśli znajdę osobę,
która zna odpowiedź.

Obsługa hotelu powiedziała,
że wzięłaś urlop na żądanie.

Mój pies zachorował.
O co chodzi?

Odwiedziny.

To na kolację.

- Gdzie stół?
- Przed tobą.

Idealny do jedzenia
w trakcie oglądania telewizji.

Pospiesz się. Nie gwarantuję
bezpieczeństwa twojego psa.

Nie!

Gotowe?

Szefie, czas na obiad.

Przepraszam.
Mój pies wabi się Szef.

Coś nie tak ze stołem?

Stół obiadowy to podstawa
przy spożywaniu posiłku.

Taki stół jest dość pretensjonalny.

Mam jedną zasadę podczas jedzenia.

Dlaczego jesz sam?

Jedzenie to coś bardzo osobistego.

Jak mam z kimś jeść?
Bierzesz prysznic z innymi osobami?

Jak można porównywać te dwie rzeczy?
No nie wierzę.

A rodzina, przyjaciele?
Jecie razem?

Wspólne jedzenie lubią osobniki
z dołu łańcucha pokarmowego.

Na przykład mrówki,

muchy, kondory, psy.

Jastrzębie jadają w samotności.

Zwierzęta to co innego.

Wcale nie.

Nie narzekają tyle.

Te zasłony

nie są światłoszczelne.

Nie potrzebuję zasłon.
Nie są takie ważne.

Uwielbiam patrzeć na słońce.

Szkoda, że jestem zajęta,
kiedy zachodzi.

Marne szanse, bym go zobaczyła.

Chcesz dokładkę?

Jeśli nie, poczęstuję Szefa.

W rankingu najbardziej
erotycznych posiłków

na pierwszym miejscu jest huoguo,
bo przypomina intymność kochanków.

Ciągła wymiana śliny i rumieńce
powodują szybsze bicie serca.

Suchość w ustach.
Rausz bez alkoholu.

Jeśli coś jest dobre,
raz wystarczy.

Mój szef jest żarłokiem.

Twoja najlepsza przyjaciółka -
szefem kuchni.

Skoro są szczęśliwi,
to możemy się spotykać.

Kto tam?

- Znowu przyszedłeś?
- Kolacja.

Powiedziałeś, że kolacja.

I drzemka.

Narusza nasze terytorium.

Powinniśmy go wykopać?

Do dzieła.

Nie wysypiam się,
bo codziennie przychodzisz.

To wpływa na moją pracę.

Zgaś światło.

W dzień je moje jedzenie,
a w nocy u mnie śpi.

I zabiera mi czas wolny w weekendy.

Jestem wyczerpana.

Jeśli go wykorzystasz,
będziecie kwita.

Jak?

Pokażę ci.

Zostaw! Wiem, co robić.

Siad.

NIE UCIEKAJ.
ZOSTAŃ I BĄDŹ MOJĄ RYWALKĄ.

Mówiłem, że nie jem z ludźmi.

Czasem nie uważam się za człowieka.
Zależy, jak się czuję. Twój wybór.

Zawsze chciałam cię o coś zapytać.

Ile masz pieniędzy?

35 miliardów

dolarów amerykańskich.

Tak napisali w zeszłym roku
w Forbesie.

Nie musisz więc pracować.
Możesz robić, co chcesz.

Co?

Co byś robiła,
gdybyś była bogata?

Wydawała.

35 miliardów dolarów?

Wiesz w ogóle, ile to jest?
Wydanie wszystkiego jest niemożliwe.

A gdybyś

kazał mi wydać te pieniądze?

Jeśli umiesz zarobić 35 miliardów,

to masz też tysiące pracowników,

a twoim problemem

staje się zarobienie
kolejnych 35 miliardów.

Masz. Jedz dużo.

Kolcobrzuch?

Przecież nazywają cię
Panem Kolcobrzuchem, co nie?

Szefuniu,
to ma dużo cholesterolu.

Stary pies nie może tego jeść.
Pochrup swoją karmę.

Szef jest bardzo stary.

Weterynarz powiedział,
że nie zostało mu wiele czasu.

Boję się tej chwili,

ale chcę być z nim do końca.

Ma szczęście, że cię poznał.

W przeciwieństwie do mojego psa.

Też miałeś psa?

Kiedy byłem mały.

Nie wiem dlaczego,
ale pewnego dnia zniknął.

Nie mogłem nigdzie go znaleźć.

Wkrótce potem się przeprowadziliśmy.

Bardzo się denerwowałeś?

Nie odczuwałem zbyt wiele.

Nikt na tym świecie
nie będzie z tobą do samego końca.

I tak tego nie potrzebuję.

Zauważyłam, że kiedy z tobą jem,

dużo mówisz.

Głupi ludzie!

Obżartuchy!

Coś nie tak z twoim kolcobrzuchem.

Chyba żartujesz.
Dał mi go bogaty przyjaciel.

Kupił go kolega-biznesmen.

Nic nam nie będzie.

Nic nam nie będzie.

Głupi ludzie!

Dach przecieka.

Masz parasolkę?

Pada. Kurde.

Wyjdźmy na dwór
schować się przed deszczem.

Nie miałam pojęcia,
że deszcz sprawia tyle radości.

Nigdy tego nie czułam.

Ale czad.

Czy deszcz trochę nie osłabł?

Mocniej!

Mocniej padaj!

Słabiej!

Mocniej!

- Mocniej!
- Słabiej!

Mocniej!

- Mocniej!
- Słabiej!

Mocniej!

Mocniej!

- Słabiej!
- Mocniej!

Słabiej!

Mocniej!

Mocniej!

Dlaczego nie mają parasolek?

Zamknij parasolkę.

Mocno pada. Będziesz mokry.

Masz zimne ręce,
a nie chcesz parasolki?

Nic nie szkodzi.

Dam ci colę z imbirem.
Obiecuję, że nic ci nie będzie.

Nie dam ci zachorować.

Przysuń się.
Jeszcze zachorujesz.

Też się przysuń.
Będzie źle, jeśli zachorujesz.

Popatrz, nikt...

Nikt nie ma parasolki. Tylko my.

Pewnie nam zazdroszczą.

Masz rację.

- Bądźmy cicho. Cicho.
- Mówmy cicho.

Masz mokre włosy.

Wysuszę je.

Przemokniesz.

To suszarka jonowa.
Nie zniszczy ci włosów.

I jeszcze wąsy.

Dziękuję.

Przecież już jadłeś.

Czekaj.

Witam wszystkich.

Hotel Pąk Róży, ze swoim ogromnym
doświadczeniem i swoją wizją,

dzięki tej współpracy
stanie się częścią Grupy VN.

Naszym celem jest
wprowadzanie innowacji,

które zapewnią sukces Grupie VN.

Wierzę, że możemy dokonać
wielu dobrych zmian,

włącznie z zatrudnieniem pracowników
z międzynarodowym doświadczeniem

i szefa kuchni
z trzema gwiazdkami Michelina.

Dziękuję za dzisiejszą obecność

i życzenie nam
wspaniałej przyszłości.

Cześć, Zhaodi.

Kontaktowałaś się ostatnio z Mengiem?

Ani jego, ani jego szefa
nie ma w hotelu od dwóch dni.

Kto tam?

- Przyszłaś.
- Otwórz bramę.

- Nie mieszkacie w hotelu?
- Szef ma je na całym świecie.

- Tu nocowaliśmy w celach służbowych.
- Gdzie on jest?

W pracy.

Pracuje tu.

Czuję jedzenie.

- Nie możesz wejść do środka!
- Biegnij!

Czemu nie powiedziałeś,
że jesz gdzie indziej?

Nie wiedziałam, że masz gościa.
Proszę zaczekać w salonie.

- Przepraszam.
- Ona jest...

Ja? A ty jesteś...

Moja szefowa kuchni.

Moja szefowa kuchni.

Znalazłeś nową szefową kuchni?

Nie nową.

Jest moją osobistą szefową kuchni.

Wróciła z urlopu.

Robię to od siedmiu lat.

Czemu nie powiedziałeś,
że też jest kobietą?

Nie pytałaś.

Czemu nie powiedziałeś,
że już masz szefową kuchni?

Nie pytałaś.

No dobrze, skoro jesteś gościem,

zaczekaj w salonie.
Przygotuję coś do przekąszenia.

Dziękuję, nie jestem zainteresowana.

Skoro panu Lu zmienił się gust,
nie będę się tu kręcić.

Dlaczego przygotowała
spaghetti alla strega?

To tylko potrawa.

Tylko potrawa?

To nie jest tylko potrawa.

Nawet jeśli to tylko danie,

to moje danie.

Gotowałaś je dla pana Lu,
więc teraz jest jego.

Jeśli je lubi,
staje się ono także moim.

W końcu jestem
jego osobistą szefową kuchni.

- Spali ze sobą?
- Nie o to chodzi.

Od siedmiu lat je jedzenie
gotowane przez tę babkę!

Co w tym złego?
Tata gotuje dla mnie od 24 lat.

Jedzenie to coś bardzo intymnego.

Nie zrozumiesz.

Panno Gu, jesteś bardzo młoda.
Od ilu lat jesteś szefową kuchni?

Od pięciu.

Pięciu? Jesteś więc początkująca.

Twoja młodość
nie przyda się panu Lu.

Tylko doświadczone dłonie
zaspokoją jego gust.

Gusta się zmieniają.

Od siedmiu lat
karmi go ta sama osoba.

Nie sądzisz, że to nudne?

Możliwe.

Dlatego rozumiem,
że chciał spróbować czegoś nowego.

Nie mów, jakby należał do ciebie.

Sęk w tym, że ja należę do niego.

Kiedy byłam w twoim wieku,
wiedziałam już,

że gotowanie tylko dla niego
to przywilej.

W gotowaniu nie chodzi
o imponowanie innym,

tylko o wymianę.

Brzmi nieźle, ale świat jest pełen
szefów kuchni takich jak ty.

Pan Lu próbował najwspanialszych dań
od najlepszych kucharzy na świecie.

Zawsze wracał do mnie
i jadł to, co mu ugotowałam.

Masz rację.
Gusta się zmieniają,

ale nie nawyki.

Moje dania są dla niego jak dom.

Dosyć o jedzeniu.
Porozmawiajmy o biznesie.

Pan Lu ma wypełniony harmonogram.

Powinien być w Szwajcarii
i kupować trzy grupy hotelowe,

które posiadają 150 hoteli
w 34 krajach na pięciu kontynentach.

A to znaczy, że każdy dzień
spędzony w Szanghaju

wiąże się ze stratą
co najmniej miliona dolarów.

To jego wybór.

Też dam ci wybór.

Gotujemy dla niego razem.

Zaakceptujesz wspólne
gotowanie dla niego?

Nie, ale muszę iść na kompromis.

To harmonogram pana Lu.

Poza dniami, gdy go nie ma,

gotuję od poniedziałku do piątku.

Weekendy są twoje.

Nie ma takiej opcji.

Prześpij się z tym.

To dla ciebie najlepsza opcja.

Jeszcze jedno.
Przeczytaj notatkę.

W weekendy będę robić śniadania,

bo lubi moje jajka sadzone.

- Ile jeszcze?
- Dwie minuty.

Szybko, jesteśmy w tyle.

Zatrzymajcie się.

Lunch został odwołany.

Zwolnili nas.

Co?

Właśnie ogłosili.

Musimy porozmawiać.

Wiem, że wściekasz się
o moją osobistą szefową kuchni.

To mnie nie obchodzi.

Chcę wiedzieć,
czy zwalniasz nas wszystkich.

Dlaczego?

W przyszłości będzie to hotel
o światowym standardzie.

A jaki jest ten światowy standard?

Uważasz, że nie jesteśmy
wystarczająco światowi?

Może nie jesteśmy eleganccy?

- Zbyt niski standard.
- Czemu nie powiedziałeś wcześniej?

Czy to by coś zmieniło?

Nie zabiłbym świni,
gdybym jej powiedział?

Jesteśmy świniami?

To metafora.

Na świecie są trzy typy ludzi.

Rzeźnicy, klienci i świnie.

Wziąłeś pod uwagę nasze uczucia?
Świnie też mają uczucia.

Którymkolwiek typem jesteś,
masz uczucia.

Świnie też mają uczucia!

Pierwszy raz zwolniłem kogoś,
mając 19 lat.

Ta osoba pracowała dla nas 20 lat
i miała dwójkę dzieci.

To nie miało znaczenia!

Te sprawy nie mogą kontrolować ludzi.

Taka praca.
Ty masz swoją, a ja swoją.

Dzisiaj moim zadaniem
jest zwolnić ludzi.

Więc jestem tylko
częścią twojej pracy?

Możesz choć raz nie myśleć o sobie

i spojrzeć na to pod innym kątem?

Spróbuj pomyśleć tak jak ja.

Jestem zwykłą osobą.

Nie wiem, jak ci dorównać.

I nie umiem zaakceptować tego,
że miałeś dwie osobiste szefowe kuchni.

Jak mogłeś jeść dania od nas obu?

- No powiedz!
- Jest wykwalifikowaną szefową.

- Dupa, a nie wykwalifikowana...
- Nie mogę jej zwolnić,

- bo poznałem nową szefową kuchni.
- Nie jestem nową szefową!

Nie możesz lubić dwóch dań.
Musisz wybrać jedno.

Dlaczego?

Pytasz dlaczego?
Nie ma żadnego „dlaczego”!

Nie jesteś tylko szefową kuchni.

Jesteś niezwykła.

Czasami aż za bardzo.

Wykraczasz poza wszelkie standardy.

Jesteś tak niezwykła,
że nie można cię kontrolować.

Tak niezwykła,
że nie wiem, co z tobą zrobić.

Zostałem, żeby się tego dowiedzieć.

Co chcesz wiedzieć?

Powiedz.

W tej chwili nie mam...

Obecnie nie mam dla ciebie
odpowiedniej posady.

Nie musisz się niczego dowiadywać.
Niedawno chciałam odejść.

Nie chcę być przy tobie,
bo nie masz żadnych uczuć!

Ty nie jesteś człowiekiem.
Jesteś świnią!

To pańskie?

To nasz ostatni dzień.
Dajmy z siebie wszystko.

Mamy zamówienie do pokoju 1123.

Podobno nowy gość.

Pąk Róży organizuje konferencję prasową,
na której ogłosi wykup.

Liczą, że tam będziesz.

To tylko hotel.
Zmarnowałem dość czasu.

Zhaodi, lecę do Wielkiej Brytanii.
Zrezygnuję i przeniosę się do Szanghaju.

- Daj mi kilka miesięcy.
NIE, ZRÓB TO.

Chyba...

żałuję, że byłam
dla niego taka podła.

Podobno miałaś o tym nie myśleć.

Ja...

Dziwnie się czułam.
Chciałam mu coś powiedzieć.

Nie potrafiłam się powstrzymać.

Nie wiedziałam, dlaczego to mówię.

Ale naprawdę...

Naprawdę chcę mu powiedzieć
coś bardzo banalnego.

Lubię go.

Nie wiem dlaczego.
Nic na to nie poradzę.

Ciągle o nim myślę.
Nie mogę przestać.

Gardzę nim,

ale już nie wiem dlaczego.
I to mnie wkurza.

Nie masz dziś apetytu?

Nie bardzo.

Zjadłabyś ze mną?

Obawiam się, że nie mogę.

Przez te wszystkie lata,

gotowałam tylko jedną porcję

każdego posiłku.

Smacznego.

Chcesz czegoś więcej niż jedzenie.
Nie jestem już ci potrzebna.

Chciałem się z tobą zobaczyć.

Co się wydarzyło w Szanghaju?

Mówiłem, żebyś zawsze
zachowywał dystans.

To, co osobiste,
jest poza twoją kontrolą.

- Wiem.
- Co z jedzeniem i piciem?

Współpracują z restauracjami
z przewodnika Michelin.

Jedzenie nie może być za dobre.

Nie może rozpraszać klientów,
gdy rozmawiamy o biznesie.

Coś jeszcze?

Tato,

dawno razem nie jedliśmy.

Zjedzmy wspólnie śniadanie.

Polepszyło ci się,
gdy mnie nie było?

Media lubią zapraszać głupców.

Pokazywać ich wszystkim i wszędzie.

Nie mówiłem, żeby ich sprawdzić,
zanim udzielisz wywiadu?

Zobacz, stałeś się pośmiewiskiem.
Mam rację?

Musimy rozmawiać o tym przy jedzeniu?

Kto ci pozwolił tracić
tyle czasu na jedzenie?

Głód to jeden
z podstawowych instynktów.

Jeśli ma na ciebie wpływ,
to znaczy, że masz słaby umysł.

Już wiem,
dlaczego ludzie mną gardzą.

Co w tym złego?

Pogarda pozwala na samotność,
która oczyszcza umysł.

Jeśli masz jasny umysł,
nikt na ciebie nie wpłynie.

Widzisz jak łatwo kontrolujemy
krajobraz finansowy?

Nie jesteśmy byle kim.

Wkładam dużo wysiłku,

żeby zrobić z ciebie nikczemnika.

Powinieneś być mi wdzięczny.

A co z miłością?

Nigdy nikogo nie kochałeś?

Kochałem.

Ciebie.

Masz mnóstwo wad,

ale jesteś moim synem.

Muszę cię kochać.

Najadłem się.

Zawsze chciałem cię o to zapytać.

Kiedy byłem mały, miałem psa.

Ty go wyrzuciłeś?

Jakiego psa?

Tato, jesteś żałosny.

Dokąd teraz lecimy?

Z Londynu do Nowego Jorku.
Osiem godzin lotu.

- Zatrzymajmy się w Szanghaju.
- To dodatkowe 18 godzin...

Jakiś problem? Zrób to.

Bez pracy nie ma pieniędzy.

Bez pieniędzy nie ma życia.

Szefuniu, musimy razem popracować

i kontrolować wydatki.

Chcę go sprzedać.

Ile za niego dostanę?

- To podróbka?
- Nieważne już. Nie sprzedaję.

Sprzedajesz czy nie?

Biegnij, Szefie!

Niech pan jedzie!

Proszę się zatrzymać.

Mam tylko tyle. Przepraszam.

Gu Shengnan!

Gu Shengnan!

Wyjdź w tej chwili!

Chowanie się nie ma sensu!

Gdzie ona jest?

Chcesz, żebym ci przyniósł
wieczorną przekąskę?

Wyjdź!

Chcę porozmawiać.

Nie mamy o czym!

Zdrajca.

Dlaczego uciekłaś?

Bo cię nienawidzę!

Za co?

Za wszystko!

W takim razie nienawidzisz
mnie bardziej niż ja ciebie.

Nie znoszę tego,
że nie jesteś zbyt bystra.

Nie myślisz, zanim coś powiesz
i nie masz planów.

Pijana jesteś mądrzejsza
niż na trzeźwo.

- Twój dom wygląda jak chlew.
- Stul dziób!

- Wyjdź, to tak zrobię!
- Nie nabierzesz mnie.

Nic ci już nie ugotuję!
Nieważne, jaką dasz mi pracę!

Nie mam dla ciebie pracy.

Ale jest dla ciebie
miejsce przy mnie.

Wydawało mi się,
że lubię jeść sam.

Ale kiedy cię poznałem,

zdałem sobie sprawę,
że nikt nie chce ze mną jeść.

Ale... mówiłeś,
że mnie nienawidzisz.

Pamiętasz, jak powiedziałeś,
że jestem niezwykła?

Wiem, że to dlatego,
że smakowało ci moje jedzenie.

Smakowało mi jedzenie wielu ludzi,

ale nigdy im tego nie mówiłem.

A jeśli nie potrafiłabym gotować,
nadal byś mnie lubił?

Nie wiem!

Nie wiem, czy lubiłbym cię,
gdybyś nie potrafiła gotować.

Nie wiem też, czy lubiłbym cię,
gdybyś nie popełniała błędów.

Bo nie mogę ot tak zdecydować,
że lubię twoje zalety bez twoich wad.

Rozumiesz, Gu Shengnan?

Nie mogę się zdecydować,
czy cię lubię.

Mówisz, że mnie lubisz?!

Jesteś świnią!

Otwórz te drzwi!

Otwieraj!

Jestem seksowna?!

Co?!

Czy jestem najseksowniejszą
osobą, jaką znasz?

Jesteś najbardziej zwyczajnie
seksowną osobą, jaką znam!

Otwieraj!

Powinieneś zadzwonić na policję.

Albo lepiej po ślusarza.

Te drzwi!

Uratowałeś mnie, ale to nie znaczy,
że wpuszczę cię do siebie.

To nie moje mieszkanie.

To tam.

Gdzie my jesteśmy?

Stąd najlepiej
ogląda się zachód słońca.

Skup się.

Przegapisz zachód,
jeśli się nie skupisz.

Co im powiedziałeś?

„Mogę wypożyczyć mieszkanie,
żeby obejrzeć zachód słońca?

- Dam wam wszystko, co chcecie”.
- Tylko po to, żeby obejrzeć zachód?

Tak.

Co robisz?

Oglądam zachód słońca.

I co potem?

Nie wiem.

Skup się.

Tekst polski - Gallegher

NA PODSTAWIE POWIEŚCI
„FINALLY I GET YOU” LAN BAISE

Jesteś głodny?

A ty?

- Ugotuję ci coś.
- Nie.

Ja ugotuję.

Chcesz obejrzeć wschód słońca?

Możemy poczekać.